Gromadzenie deszczówki w walce z suszą
Co najmniej od kilku lat, zarówno Polska, jak i świat stoi w obliczu globalnej suszy. Media kipią od informacji związanych z nią i przedstawiają apokaliptyczne wizje. Co rusz słyszymy, że zasoby słodkiej wody na świecie się kurczą. Nieodpowiedzialne gospodarowanie tym dobrem, doprowadziło na ziemi już do wielu katastrof, a przyszłość też nie maluje się zbyt optymistycznie. Dlatego gromadzenie deszczówki i tym samym rozpoczęcie walki z suszą jest obecnie tak istotne.
Walka w skali mikro
Dla gospodarstw domowych – jak grzyby po deszczu, wyrastają programy dofinansowania systemów zbierania wody deszczowej. Aktualnie chyba w każdej gminie w Polsce funkcjonuje jakiś program, a dopłaty sięgają 80% kosztów inwestycji. Posiadanie zbiornika podłączonego do rynny i gromadzenie deszczówki, stało się wręcz modne – i bardzo dobrze!
Walka w skali makro
Dla miast i miasteczek – koncepcja miasta-gąbki jest już tak szeroko propagowana, że chyba mało który burmistrz czy prezydent miasta w Polsce o niej nie słyszał. Krótko mówiąc, dąży się do tego, aby miasta były jak najbardziej zielone i w jak największym stopniu zatrzymywały wodę opadową, oczyszczały ją, pozwalając na wprowadzenie do sieci wodociągowych. W Polsce pionierem w takich kompleksowych działaniach było miasto Bydgoszcz.
Projekt „Stop suszy!”
Przy wsparciu finansowym i współudziale Unii Europejskiej, Wody Polskie podjęły się realizacji projektu „Stop suszy!”. W jego ramach, opracowano tzw. PPSS, czyli plan przeciwdziałania skutkom suszy. Najważniejszy w PPSS jest katalog działań, gdzie znajdziemy konkretne i mierzalne rozwiązania do walki z suszą – aktualnie wyszczególniono już ponad 30 różnych działań. Niektóre z nich to na przykład: budowa zbiorników wodnych, zwiększenie retencji w miastach i w lasach, czy racjonalizacja zużycia wody w rolnictwie. Konkretnym, celem do zrealizowania w ramach programu jest m.in. zwiększenie współczynnika retencji w Polsce z 6,5 do 15% w roku 2027. Wszystko więc wskazuje, że w walce z suszą jesteśmy na dobrej drodze, pozostaje jednak pytanie – czy nie jest już za późno?